Styczeń minął mi momentalnie…czy tylko mnie? Brak czasu na myślenie, analizowanie, na strach. Plan na ten miesiąc wykonany w stu procentach, postanowienia noworoczne powoli realizowane, a przede wszystkim pokonałam swoje największe słabości.
Po raz pierwszy w życiu mam posprzątane mieszkanie, zadbany fanpage i miesiąc ćwiczeń za sobą. W styczniu przebiegłam więcej kilometrów niż w całym swoim dotychczasowym życiu. Da się? Pewnie, że się da. Naprawdę niewiele jest w życiu rzeczy, których się nie da.
To był też wyjątkowo dobry miesiąc dla mojej strony. W samym styczniu Kasandrze przybyło przeszło 300 fanów, a w każdym tygodniu obrazki docierały do kilkudziesięciu tysięcy osób. Dwie fundacje, z którymi jestem bardzo emocjonalnie związana, wykorzystały moje grafiki, a mnie coraz bardziej chodzi po głowie nowy pomysł.
Kiedy zaczynałam rysować rysunki satyryczne, nawet nie przyszło mi do głowy, że będę mieć jakichkolwiek fanów. Miało być jak ze wszystkim – pobawię się i przestanę. Tymczasem moja znajomość z Kasandrą trwa już ponad dwa lata i nie zanosi się na przerwę. To wspaniale robić coś co sprawia przyjemność, a jednocześnie rozwijać się i uczyć nowych rzeczy.